"Botanika duszy", to nowa książka autorki "Jedz, módl się, kochaj". Elizabeth Gilbert długo kazała nam czekać na nową powieść, ale warto było uzbroić się w cierpliwość.
Alma Whittaker, bohaterka "Botaniki duszy", to postać ze wszech miar nietypowa, oryginalna i wybitnie inteligentna. Nie sposób dostrzec, że znacznie wyprzedza swoją epokę. Urodzona w 1800 roku w Filadelfii, bogata córka Anglika i Holenderki, od najmłodszych lat obraca się wśród dojrzałych mężczyzn, naukowców, wybitnych osobistości świata botaniki. Celem jej życia jest stała edukacja, zgłębianie wiedzy, odkrywanie, poszukiwanie odpowiedzi. Od najmłodszych lat fascynuje się botaniką, prowadzi badania i obserwacje. Dociekliwa, ambitna, wytrwała, odważna, bez zahamowań. Jej dzieciństwo pozbawione jest beztroskich zabaw, śmiechu i rówieśników. Wydaje się jednak, że Alma wcale tego nie potrzebuje.
Powieść jest magiczna, wciąga, pochłania do tego stopnia, że nie można się od niej oderwać. Autorka przeprowadza nas nie tylko przez świat nauki, ale również przez proces dojrzewania młodej kobiety. Uczestniczymy w jej przeżyciach, marzeniach, pragnieniach i rozterkach, w poszukiwaniach rozwiązania przyrodniczych zagadek oraz tajemnic ludzkiej duszy. Obserwujemy jak się zmienia, dojrzewa, jak kształtuje się jej osobowość i charakter. Podziwimy, w innym momencie potępiamy, aby za chwilę jej współczuć.
Pierwsze co przychodzi na myśl podczas lektury, to doskonałe przygotowanie merytoryczne autorki. Szczegółowo nakreślone tło epoki i znajomość świata nauki. Mimo, że początkowo trochę mnie to nudziło, z każdą stroną dałam się jednak pochłonąć i pożerałam książkę do piątej nad ranem. Z żalem odkładałam na miejsce, aby przespać się chociaż kilka godzin. Są też małe zgrzyty, możliwe, jednak, że wynikają z niedoskonałości przekładu. Miejscami pojawiają się słowa, zwroty, które moim zdaniem nie istniały na początku XIX wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz