Przy okazji czytania nowości wydawniczych przypominam sobie czasami o moich skarbach sprzed lat. Dzisiaj odkurzyłam książkę Edwarda de Bono, wydaną przez Wydawnictwo Świat Książki w 1995 roku. Pamiętam moją fascynację tą pozycją w latach 90-tych. Po jej przeczytaniu dosłownie oszalałam na punkcie aktywnych metod pracy z uczniami. Największe wrażenie zrobiła wtedy na mnie metoda o intrygującej nazwie "Sześć myślących kapeluszy". Metoda nadaje się do pracy z uczniami na każdym etapie edukacji oraz w pracy z dorosłymi. Polega ona na skupieniu się na jednym tylko rodzaju myślenia w danej chwili. Typom myślenia przyporządkowanych jest sześć kolorów kapeluszy: biały, czerwony, czarny, zielony, żółty i niebieski. Problem, który podlega "obróbce" rozpatrywany jest w sześciu aspektach. Dlaczego akurat kapelusze?Istnieje angielskie powiedzenie: "włożyć myślową czapkę" (put on one`s thinking cap), oznaczające "ruszyć głową, zastanowić się nad czymś", stąd skojarzenie między myśleniem a nakryciem głowy. Poza tym nakrycie głowy często związane jest z rolą, jaką ktoś odgrywa w danej chwili (hełm dla strażaka, czepek pielęgniarki, czapka policjanta itp.). A właśnie na odgrywaniu ról polega ta metoda. Wczuwamy się za każdym razem w tylko jeden sposób myślenia. Po ściągnięciu kapelusza uczestnicy mogą reprezentować własny, indywidualny punkt widzenia bez obawy, że przylepiono im etykietkę. Książka jest rewelacyjnym "podręcznikiem-ściągą" dla wychowawców, nauczycieli XXI wieku, którzy mają świadomość, że obecny system uczenia "wypełniania testów", nie wystarczy, żeby spod ich skrzydeł wyfrunęli artyści, naukowcy i odkrywcy, stanowi skarbnicę pomysłów do pracy z dziećmi i młodzieżą. Autor w swoim wprowadzeniu napisał: "Przekonanie, że inteligencja i myślenie to jedno i to samo, doprowadziło do dwóch katastrofalnych wniosków w systemie nauczania: że nic nie trzeba robić dla uczniów zdolnych, bo sami nauczą się myśleć sprawnie i skutecznie (...) oraz że nic nie można zrobić dla uczniów mało zdolnych, bo i tak nigdy prochu nie wymyślą(...)"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz